Choroba nowotworowa najczęściej ujawnia
się nagle i jest to szokująca informacja dla nas. Dlaczego tak się dzieje? Nie
można uogólniać, ale w wielu przypadkach jest to brak sygnałów ze strony
organizmu. Może jakieś tam są, jednak nie kojarzymy ich z rakiem. Tak też było
w moim przypadku. Z żołądkiem od zawsze miałam problem. Ciągłe zgagi,
refluksy, pieczenie w przełyku. Łykałam więc leki zobojętniające i nie było tak
źle. Wyniki badań krwi bardzo dobre na kilka tygodni przed diagnozą. We
wrześniu 2018 roku postanowiłam jednak pójść do lekarza rodzinnego i powiedzieć
o tych dolegliwościach gastrycznych, tym bardziej, że czułam coraz większy
dyskomfort. Lekarz zleciła gastroskopię. Wynik nie oszczędzał, ale jeszcze
jakaś nadzieja się tliła, bo wycinek poszedł do badania
histopatologicznego.
Co wykazała gastroskopia?
Guz o charakterze nowotworowym. Następne badanie to tomograf, nie chciałam
czekać 3 tygodnie na wyniki z pobranego wycinka. I tutaj już nie było złudzeń.
Naciek ok. 3-4 centymetrów, przez lekarza zdiagnozowany jako C15- nowotwór
przełyku. Guz znajdował się na granicy przełyku z żołądkiem. W późniejszej
fazie chirurg onkolog określił to precyzyjniej. Był to guz wpustu do żołądka. I
tak moje życie przewróciło się do góry nogami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz